W kolejnych dniach naszej podróży zwiedzaliśmy wyspę Oahu. To tu kręcono sceny z Jurasic Park. Tysiące małych wysepek – w kształcie np. kapelusza Chińczyka, żółwia są ozdobą tej wyspy. Urokliwe zatoczki z szumiącym Pacyfikiem, a po drugiej stronie obrośnięte dżunglą góry, sprawiają że jesteś w innej galaktyce.
Wizyta w Japońskiej świątyni przenosi nas w urokliwy zakątek innej części świata. Otoczona cmentarzem – zgoła innym niż nasz, bez nagrobków – jest perełką na naszej drodze wokoło wyspy Oahu.
Kolejny dzień to podróż na największą wyspę Hawajów – Big Island. Krajobraz jest tu całkowicie inny. Otacza nasz czerń zastygłej lawy. Rowerem przemierzamy dystans 12 km by zobaczyć aktywny wulkan Kilanuea. Plaże są tu czarne, tunel lawowy- czarny, krater wygasłego wulkanu -czarny. Bogini wulkanów Pele obdarza nasz widokiem jęzorów czerwonej magmy wylewającej się z „dymiącego potwora”. Zadziwiające że na zastygłej magmie niektórzy zmontowali (nie zbudowali) swoje domki (altanki). Przejeżdżamy na drugi koniec wyspy i krajobraz zmienia się w bujną zieleń a dżungla wprost wylewa się na drogę. Zadziwiające jak zmienia się tu krajobraz. I w tym tkwi cały urok Hawajów.